Dania główne     Śniadania/kolacje     Zdrowe przekąski     Soki    

Najdroższy posiłek?

 Już po małym urlopie w Polsce.. dziękuję Wam za życzenia udanego wyjazdu - było wspaniale :) Pewnie gdyby nie brak czasu rozpisałabym się troszkę, ale.. może innym razem to nadrobię ;)
Podczas spaceru po miasteczku pstryknęłam fotkę największej promocji jaką do tej pory spotkałam :) Niestety, bar zamknięto pod koniec lipca, więc nie miałam szansy dowiedzieć się jak wygląda i co zawiera najdroższy kebab w mieście (pewnie i w Polsce) ;) Przypomniało mi się też jak pojechaliśmy nad morze i za małe piwo zapłaciłam 11 zł..
A Wy pamiętacie swoje najdroższe zaskoczenia kulinarne?

8 komentarzy:

  1. Ja, na wakacjach w Polsce wlasnie, kilka lat temu, zamowilam w krakowskiej kawiarence capuccino. Jakie uslyszalam pytanie? Wielkosc kubka? Nie! Tluszcz w mleku? Nie! Zawartosc kofeiny? Nie! Pytanie brzmialo: 'Jaki smak'... Dla wyjasnienia: w Polsce mozna kupic 'smakowe capuccino': wiedenskie, czeresniowe, waniliowe, jakie tam jeszcze... Wszystkie tanie, paskudne i z prawdziwym majace niewiele wspolnego! I 6zl za kubek?! HA!

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha ;p ojej, chyba cos im się z delikatnie pomyliło xd

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pamiętam, że kiedyś na targu wzięłam pęczek papryczek piri-piri nie patrząc na cenę, bo byłam pewna, że jedna będzie kosztować paredziesiąt groszy. Zapłaciłam 20zł. Teraz jednak kupuję już tylko te, ponieważ suszą się bezproblemowo i wytrzymują nawet pół roku na parapecie :) Natomiast chilli pleśnieją mi już po 1,5 dnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim miescie w wakacje, sziedzac w ogódku jednej kawiarni, zamówiłam koktajl czekoladowy za 16 zł. - dostalam mleko czekoladowe (ktore w sklepie kosztuje 1,99, ale nie podam juz nazwy). Niezla cena, moze dlatego ze w szklance byla jeszcze odrobina sztucznej bitej smietany? o_O

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm kosztowne danie ;) Ja kiedyś z tatą i Jego kobietą byłam w Szklarskiej Porębie. Wieczór, wszystkie knajpy pełne narciarzy. Zeszliśmy po schodach do takiej, gdzie było pusto. Karta - drogo, wrażenie - jakoś brudnawo. Ale kolacje trzeba zjeść... Zamówiliśmy - tata kaczkę, ja naleśniki, Marta kotlety z drobiu + piwo + herbata. W sumie niezbyt smaczne, mdłe, obsługa marna. Rachunek - SZOK. 390zł. Okazało się, że ceny było za 100g czego w karcie nie było (taty kaczka w menu 60zł, ważyła blisko 400g...). Chciałam się kłócić, tata kazał mi się zamknąć. Do dziś dnia na wspomnienie tej kolacji robi mi się słabo...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej.. to widzę, że naprawdę trafiają się "ciekawe" niespodzianki.. dobrze jeśli z takiego zaskoczenia wyjdzie coś pożytecznego jak u Pauli, ale jakbym miała zapłacić tyle za mleko czekoladowe czy obiad....

    OdpowiedzUsuń
  7. Mała miseczka żurku w restauracji na Helu(smakował jak z torebki) 20 zł.

    OdpowiedzUsuń
  8. no kebaby nie są najdroższe, ale tu widzę "kebap", więc może to jakaś wersja full mega hiper wypas :)
    mnie dobija mały kubek maszynowej herbaty w plastikowych kubkach za 5 zł w pobliżu tras narciarskich grrr

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)