Dania główne     Śniadania/kolacje     Zdrowe przekąski     Soki    

Potrawy kanaryjskie

Wczoraj wróciłam z Portugalii i z wielką przyjemnością chciałabym opisać Wam moje wrażenia z tego wspaniałego kraju, ale…. mam wielkie zaległości! Zalegam przecież jeszcze z przybliżeniem Wam kuchni kanaryjskiej. Do tego dawno nie wyszukiwałam na Waszych blogach inspiracji i ogólnie z całą codziennością jestem „do tyłu”. Na szczęście nastała moja ulubiona pora roku w której mogę bez wyrzutów sumienia przesiadywać godzinami w domu, oglądać filmy, przeglądać gazetki z przepisami, pichcić wieczorami przy ulubionej muzyce i delikatnym światełku znad kuchenki.

Ale do rzeczy, bo przecież miało być o potrawach z Wysp Kanaryjskich :)

Jak już wspomniałam w poprzednim poście, stołowaliśmy się w hotelu, gdzie oprócz standardowych, europejskich dań,  były również i te krajowe :)

Jednym z nich był sos Mojo. Podaje się go praktycznie do wszystkich dań kanaryjskich.  Dwie podstawowe odmiany sosu były podawane zawsze w porze obiadowej. Pierwszy sos to mojo picon (ostry, czerwony) przyrządzany z papryczek chili, czosnku, kminku, papryki i octu (idealny do mięs), natomiast drugi – mojo verde – jest koloru zielonego i zamiast chili używa się do niego listków kolendry (doskonały do ryb). Nam bardzo zasmakował ten drugi i łączyliśmy go ze wszystkim :)

Udało mi się wyszukać przepis na mojo picon i z chęcią zamieszczę go pod sam koniec wpisu :)

Następnym specjałem, równie dobrze znanym jak sosy mojo, są Papas arrugccadas. Są to ziemniaki gotowane w łupinach w bardzo słonej wodzie. A idealny dodatek do nich stanowią właśnie sosy mojo.

Tradycyjnie, ziemniaki gotowano w morskiej wodzie, która jest bardzo słona. Dziś do wody dosypuje się bardzo dużo soli, tak by na skórce pozostała jej warstwa.
Codziennie podawane były również ryby i to 3-4 rodzaje. Doczytałam się, iż najpopularniejsza to cherne (odmiana granika). Najczęściej jest zapiekana lub duszona, podawana z ziemniakami i kolendrą. Niestety nie przypominam jej sobie, ale z pewnością podawano Pascado fresco. Pod tą nazwą kryje się to, co akurat udało się złowić rybakom (czyli „świeża ryba”). Pieczona jest na ruszcie z dodatkiem czosnku i ziół.

Szczerze mówiąc, mimo iż wszystkie ryby były świetnie przyrządzone, to jednak „ryba po portugalsku”  zostanie moim faworytem (już wtedy nie mogłam doczekać się wycieczki do Portugalii).

Inne specjały z Wysp Kanaryjskich:
Conejo en salmorejo – królik marynowany w czosnku, pietruszce, oregano, tymianku i occie, potem ugotowany w winie i podawany w kamionkowym naczyniu (w hotelu nie było takich naczyń;))

Sancocho – słony gulasz z ryb i ziemniaków, podawany z papas arrugadas i sosem mojo.
Tych specjałów jest baaaardzo wiele (jak zapewne w każdym kraju) i nie jestem w stanie nawet połowy z nich wymienić. Jedno jest pewne: kuchnia kanaryjska jest ciekawa, smaczna i zdecydowanie godna polecenia :)

A teraz przepis na sosik:

Mojo picon
Cztery świerze czerwone papryczki chili włożyć do gorącej wody na 20min, po tym utłuc w moździerzu, dodając pół łyżeczki mielonego kminku, główkę czosnku i szczyptę soli. Następnie dodać łyżkę stołową mielonej papryki i wszystko dokładnie rozgnieść. Dolać pół szklanki oliwy, wymieszać, a na koniec wlać szklankę octu winnego i odrobinę wody. Zamiast moździerza można użyć malaksera, a składniki nieco zmodyfikować według własnych upodobań

Papas arrugadas
Drobne ziemniaki trzeba opłukać, ale nie obierać. Ugotować na małym ogniu w małej ilości mocno osolonej wody. Odcedzić i ostrożnie wytrząsnąć ziemniaki, by wyschły, pomarszczone i pokryte solą. Podawać z sosami Mojo
Przepisy pochodzą z: „Gran Canaria – dookoła świata”
I to prawdopodobnie koniec kulinarnej podróży po wspaniałej Gran Canarii. Jeśli macie ochotę na troszkę cieplejszego klimatu to zapraszam: Gran Canaria

9 komentarzy:

  1. Portugalii?! Czy to nie za dużo dobrego - tu wyspy, teraz Portugalia, Olivio szalejesz!:)))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Papas arrugccadas gości w mojej kuchni od roku :) Są prze-przepyszne. Ja dodaję trochę mniej soli do wody, ale tyle, żeby nie trzeba było później już dosalać :) Z sosem, owszem, jadłam, ale już nie w domu.

    Pozdrawiam cieplutko!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anno - Mario - oj dużo tego dobrego ;) moje pierwsze wycieczki więc szaleję ile się da :)
    Kuchareczko - ja się do nich przymierzam i mam nawet przywiezione sosy więc jestem ciekawa wersji domowej ;)
    Pozdrawiam Was cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. z niecierpliwością czekam na kolejną relację, tym bardziej, że niektóre z portugalskich smaków nie są mi obojętne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, chciałabym polecieć do Portugalii, zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. w Portugalii poznałem najsmaczniejszą z ryb - baramundi, łowią ją od strony Oceanu, ostatnio pojawiła sie u nas, bardzo polecam :)

    Uwielbiam Portugalię, napisałem wtedy opowiadanie, tu początek:
    http://yours.blog.pl/biegun-samobjcw,11751288,n

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja to czytam przed obiadem!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. a czy jest sos twojos, będący odpowiednikiem tego na zdjęciu, mojos?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie szalenie na KAnarach smakowała ta ich warzywna zupa-krem, z dynią, ciecierzycą, ziemniakami. rewelacja!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)